Wyjątkowo spokojny dzień. Pozornie. Nasz Dyrektor od rana jakiś chodzący. Nie może w jednym miejscu posiedzieć. Szuka jakby nie wiedział czego. Tu zajrzy, tam podejrzy, czasami fuknie. Jak to Dyrektor. Współpracownicy rozpoczęli rytuał kawowy milcząco. A nawet męcząco. Pierwszy odezwał się Lokalny Matematyk.
– Chyba śnieg spadnie niedługo.
Jak było ciężko, to zawsze jakoś działało – tzw. zagajenie ogólne. A tym razem nic. Jak nosiło tak nosi dalej. Dyrektora. Co rusz spogląda na ekran laptopa i mlaska. W końcu mówi krótkie słowo:
– Najstarsza.
Konsternacja jeszcze większa. Starsza od kogo? Najstarsza siostra Dyrektora? Przecież ma tylko jedną. Najstarsza znajoma na Facebooku? Też chyba nie. Najstarsza strona internetowa KG?
Myśli tłumnie wędrują pod czaszkami współpracowników. Lokalny Wuefista rozmarzył się o najstarszej olimpiadzie. Lokalny Matematyk zastanawia się, który z aksjomatów Euklidesa jest najstarszy. I ciągle nikt nic nie wie. W końcu Dyrektor odwraca ekran laptopa i mówi cichym, poważnym głosem:
– Jutro odbieram obraz. Zamówiłem reprodukcję najstarszego wizerunku Matki Bożej.
– Drogo brzmi odezwał się ktoś cichym głosem.
Okazało się, że wcale nie.