Najpierw świętujemy Wszystkich Świętych, a potem dopiero wspominamy Wszystkich Zmarłych. Od świętości do śmierci i od śmierci do świętości nie jest daleka droga. Zaledwie jeden dzień różnicy. I wcale nie chodzi tu o sentymentalną wycieczkę, ani o dyniową zabawę. Po prostu świętość i śmierć zarazem jest częścią naszego życia. Dla nas chrześcijan to spojrzenie ku przyszłości. Nie kończy się przygoda z naszymi już zmarłymi bliskimi. Święte obcowanie oznacza ich obecność i zakłada naszą pamięć. Jak wtedy gdy żyli i np. obchodzili swoje imieniny czy urodziny przynosiliśmy im prezenty. Teraz 1 i 2 listopada to dla naszych zmarłych nowe urodziny i „nowe prezenty”: modlitwa, spowiedź, Eucharystia, komunia św. potem kwiaty i świece. Z naszej szkoły rok temu odeszła Ciocia Ela, z naszych rodzin wiele innych osób. Być może czekają oni na te „nowe prezenty”.