W ubiegłym tygodniu na allegro udało się wylicytować za małe pieniądze lustrzankę cyfrową Canon d350. W tej chwili w naszym laboratorium elektroniczno-robotycznym trwa hakowanie sprzętu. Udało się wgrać alternatywne oprogramowanie i możemy min. ustawić czułość ISO na 3200. Producent tego nie przewidział (maksymalne fabryczne ustawienie to 1600). Możemy też odczytać ilość kliknięć migawki, co według instrukcji tylko w serwisie. Dzisiaj też powstało prototypowe programowalne urządzenie, które pozwala na sterowanie aparatem przez podczerwień. Autorskie oprogramowanie pozwoli na robienie zdjęć podklatkowych, wykonywanie zdjęć sprowokowanych ruchem obiektu (odpowiednio oprogramowany czujnik ruchu). I nie tylko. Powstaje też urządzenie z mikrofonem, które pozwoli na zdjęcia tłuczonego szkła, pękania balonów – ujęć superszybkich.
W przyszłym roku szkolnym na zajęciach z robotyki spowodujemy, że dziesięcioletni aparat za kilkaset złotych (320) będzie miał niesamowite możliwości (porównywalne dla nowych modeli). A wszystko z wykorzystaniem sprzętu z „archeologii elektronicznej”, prostych (i tanich) mikrokontrolerów oraz garści części elektronicznych. Innowacje na najwyższym poziomie.
W końcu mocno przydał się oscyloskop. Wprawdzie nie nowy (1990 rok produkcji), ale daje radę. Jak daje radę widać na załączonych zdjęciach – piękne przebiegi (moment polecenia wyzwolenia migawki).