– Jak leci! – krzyknął ks. Dyrektor niekoniecznie przyjacielskim tonem. Przechodził obok Lokalny Matematyk i o wiele bardziej radosnym i przyjacielskim tonem odkrzyknął:
– Dobrze!
Ks. Dyrektor obruszył się lekko. Lokalny Matematyk, który właśnie skończył omawianie logiki matematycznej i w ustach ma słodycz pierwszego prawa de Morgana zbaraniał. A tu nijak p do q przypisać. Nawet za pomocą tabelki. Zdziwiony nalewa kawę. Zamyślony dopełnia kubek mlekiem. W końcu pyta.
– Grzecznie odpowiadam na pytanie, a tu taki afront.
Dyrektor patrzy na ścianę. Dziwnie. Lokalny matematyk zwraca się do x. Dyrektora:
– Co tak patrzy na ścianę?
– Nie na ścianę. Na licznik gazu. Nigdy tak szybko jeszcze nie leciał we wrześniu. Serce boli.
Wkrótce przyjdzie pocztą rachunek za gaz. Zapewne wysoki jak za wrzesień.