– Matematyka jest delikatnym kwiatem, który rośnie nie na każdej glebie i zakwita nie wiadomo kiedy i jak – powiedział ks. Dyrektor do Lokalnego Matematyka cytując Jeana Fabre. A, że facet zajmował się głównie owadami, wiedział co jest ulotne, a co nie. Chciał pocieszyć Pana Marka, który sprawdzał kartkówki jednej z klas. Już na nowy semestr.
– To zależy kto uprawia – mruknął Lokalny Matematyk dość logiczne (a jak wiadomo logika to jest anatomia myślenia).
Wszyscy byli pod wrażeniem dokładności Pana Marka.
– Dwie setne brakuje do czwórki. Szkoda, wielka szkoda – mruknął pod nosem. Obracał placem czerwony długopis. Znak, że wyrok jeszcze nie zapadł.
– Odpuść. To tylko dwie setne – powiedział ks. Dyrektor prosząc o prawo łaski,
– To co musiałeś odkryć samodzielnie zostawia w twym umyśle ścieżkę, którą w razie potrzeby możesz pójść jeszcze raz. Tak nas uczyli na studiach. Tego chcę też nauczyć – repetitio est mater studiorum (z łac. powtórka matką nauki).
Przegląda następną prace. Długopis wibrował szybko. Oko mrugało. Znak, że nie najlepiej. Po pewnym czasie wrócił do tamtej i wpisał czwórkę.
– A jednak – wyrwało się x. Dyrektorowi jak serce z piersi, co to później w plecaku jak śpiewają żołnierze.
– Człowiek mądry zmienia zdanie, głupiec nigdy – walnął ciętą ripostę Pan Marek.
Więcej czwórek nie było 😉