Bóg stworzył człowieka. A wszystko co stworzył, było bardzo dobre. W tym zdaniu mieści się cała prawda o godności i wartości człowieka. Jednak doświadczenia naszego życia, przeróżne zranienia, grzech nieustannie zacierają w nas obraz tego, że istotą człowieka jest to, że jest dobry. Wśród wielu zagrożeń na jakie narażony jest człowiek współczesnego świata, jest utrata poczucia nie tylko swojej wartości, ale przede wszystkim – tożsamości. To właśnie tożsamość człowieka, bądź jej brak warunkuje rozwój, bądź zanik poczucia wartości. Jak można powiedzieć jakim się jest, skoro nie zna się odpowiedzi na pytanie – kim się jest. Wiele osób, zarówno młodych jak i starszych zapytanych o to kim są, w odpowiedzi używają określenia tego, jacy są. Świadczy to o zaniku refleksji i świadomości tego: „kim jestem”?
Jestem człowiekiem, dzieckiem Boga, kobietą, chrześcijanką, żoną, matką, wdową, osobą samotną, pielęgniarką, malarką… „Kim jestem?”
Na to pytanie warto sobie odpowiedzieć. W konsekwencji tej odpowiedzi można znaleźć w sobie odpowiedź jakie są moje mocne i słabe strony. Pracując w szkole często zadaję uczniom to pytanie: kim są, dopiero później proszę, by zastanowili się nad tym jakie są ich mocne i słabe strony. Te słabe, często przychodzą na myśl szybciej, są bardziej oczywiste, wyraziste. Wtedy podkreślam, że prawdziwy wzrost człowieka w dojrzałości jest drogą, która zawiera w sobie i to co słabe, ale też to co mocne i co jest w nas bogactwem.
Niektóre osoby poczucie własnej wartości kojarzą z zaprzeczeniem własnym słabościom. Nic bardziej mylnego. Poczucie wartości to przede wszystkim bycie autentycznym przed sobą, Bogiem i drugim człowiekiem. Dopiero w klimacie autentyczności, szczerości i miłości mogę ujawnić i dopuścić do głosu to, co we mnie piękne i mocne, ale też to, co woła o pomoc, woła o miłość, czyli całą moją słabość. Myślę, że człowiek poznając prawdę o sobie i tym kim i jaki jest, równocześnie poznaje Boga – jakim On jest naprawdę. Gdyż poznanie prawdy, to poznanie Boga. Stąd tak ważne jest odkrycie siebie w świetle Tego, który Stworzył i stwarza nieustannie.
W świecie, w którym człowiek dąży do zaspokojenia swoich podstawowych pragnień, w świecie pełnym konsumpcji, chaosu i pogoni za tym, by być widzianym i podziwianym, trudno jest znaleźć czas na chwilę refleksji. A to właśnie refleksja jest źródłem poznania nie tylko siebie, ale drugiego człowieka i Boga. Nieustanna pogoń i ciągły brak czasu zagłuszają ten wewnętrzny głos, który domaga się przestrzeni na to, by wybrzmieć do końca, by opowiedzieć prawdę o człowieku.
Poczucie wartości może zostać zniekształcone przez czynniki zewnętrzne takie jak: zranienia, przykre słowa kierowane pod naszym adresem, negatywne doświadczenia w danej dziedzinie. To wszystko wpływa na formowanie się niskiego poczucia wartości. Towarzyszą nam wtedy myśli, że nie nadajemy się do niczego, inni są lepsi, a nas nie stać na to, by znowu zaczynać od nowa. To zewnętrzne czynniki osłabiają nasze poczucie wartości. Jednak zadaniem człowieka jest poszukać odpowiedzi przede wszystkim w sobie, na to kim i jaki jestem dla siebie, drugiego człowieka i Boga. Podobne zjawisko występuje w sytuacji zawyżonego poczucia wartości, które mogą zniekształcić czynniki zewnętrzne. Dajmy na to przykład. Czasami swoją wartość przypisujemy np. pozycji społecznej, majętności, stanowisku pracy, czyli wszystkiemu, czego w każdej chwili możemy zostać pozbawieni. Wartość, jaką lokujemy w materii zewnętrznej jest nietrwała, chwiejna i łatwą ją stracić. A skoro można ją utracić, człowiek podświadomie będzie wkładał wiele energii w to, by utrzymać wszystko w swoich rękach. Niestety, im większe w tym wypadku napięcie tym większy lęk i niepewność. Odpowiedzią na to rodzące się napięcie pomiędzy czynnikami zewnętrznymi, a poczuciem własnej wartości jest refleksja, która skłoni nas to zaglądnięcia w siebie i odszukania odpowiedzi w swoim sercu.
Jeśli znajdziemy w sobie odpowiedź na to szczególne pytanie: kim jestem i jaki jestem, nie istnieje wtedy ryzyko przecenienia własnej wartości.