W poniedziałek klasa I a wraz z Panią Mileną i Darią, udała się na nietypową wystawę. Sama nazwa wskazywała na to, że spotka nas coś nietypowego, bowiem muzeum i eksponaty były niewidzialne. Tak więc, czy było warto?
Było! Cały pomysł wystawy został zaprojektowany przez osoby niewidzące, po to, by przybliżyć świat pozbawiony barw, tym, którzy widzą. W pierwszej części wystawy, nasza przewodniczka – pani Ola opowiadała nam o różnych przedmiotach, które używają osoby niewidome, a które ułatwiają im życie. Dowiedzieliśmy się, że istnieje mówiący zegarek, czy mówiący kalkulator, a także specjalne wieszaki do segregowania takich samych skarpetek. Wprowadzenie w świat przedmiotów ludzi niewidomych, odbyło się w świecie widzialnym, tzn. mogliśmy obserwować, to co znajdywało się wokoło.
Największym przeżyciem dla nas, było wejście w całkowitą ciemność, która w pierwszej chwili, napawała co niektórych lękiem. W takiej ciemności zostaliśmy przez całą godzinę, przechodząc kolejno z jednego pomieszczenia do drugiego. A tak naprawdę z jednego świata do drugiego. Byliśmy w mieszkaniu, na ruchliwej ulicy, w muzeum, w leśniczówce, a nawet w kawiarni. Cały ten świat poznawaliśmy tylko za pomocą dotyku, zapachu i głosu naszego przewodnika, który również niewidomy, przeprowadzał nas przez tę ciemność, z ogromną sympatią i ciepłem. Czuliśmy, że takiemu przewodnikowi możemy zaufać i że nic strasznego nas nie spotka.
Po wyjściu z ciemności, oczy musiały przyzwyczaić się ponownie do światła, które dla niektórych, było swoistą ulgą. To doświadczenie pokazało nam, jak cenny jest każdy zmysł, a przede wszystkim wzrok, o którym na co dzień, nie pamiętamy. Przeprawa przez ciemność pokazała nam, jak trudny jest świat ludzi niewidomych i jak bardzo trzeba potrafić zaufać drugiemu, by oddać się w prowadzenie komuś, kto ten świat, sam już przeszedł.
To dla nas niezwykła lekcja nie tylko w kontekście muzealnym, ale rodzącej się w nas empatii i wrażliwości, do tych, którzy „widzą” świat trochę innymi oczyma niż my.
Daria Pietrzak