− Płytki! – powiedział ks. Dyrektor ni z tego ni z owego.
Pan Marek lekko się zmieszał, bo wcześniej opowiadał dowcip. Zmieszany rozpakował dwunaste pudełko. Lekko zasapany przegląda uważnie zawartość. Oczy się świecą i jakby mówią: lubię tę robotę.
Pan Marek wraz z księdzem Dyrektorem wykładają. Książki na półki tworzącej się biblioteki. Przy wejściu do szkoły układają się płytki, bo poprzednie były co nieco potłuczone. I to o nich mówił ks. Dyrektor gdy przypomniał sobie, że miał kilka dokupić.
− Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera − powiedział pod nosem Lokalny Matematyk cytując Monteskiusza.
− Podobnie jak z dobraniem płytek. − podjął temat ks. Dyrektor − Zresztą Wolter mawiał, że z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie.
I tak od słowa do słowa, od książki do książki pomiędzy filiżankami kawy rośnie biblioteka. Robią to z radością. Lubią wykładać.