– Pech strzela Marek kule nosi – powiedział żartobliwie przy porannej kawie ks. Dyrektor. Miał dobry humor. Pan Marek uśmiechnął się jakoś smutno. Już drugi tydzień od wypadku, a ciągle o kulach kica.
Po chwili do sekretariatu zawitał ks. Prefekt. I tez o kulach. Wczoraj wyjęto mu w szpitalu śrubkę z kostki i do zagojenia musi znowu chodzić o kulach.
– Kawy jakoś mniej idzie – stwierdził ze smutkiem ks. Dyrektor.
– Lokalny Wuefista już u nas nie mieszka, to i o jedną trzecia mniej kawy pijemy. – Odpowiedział wciąż przeliczający Lokalny Matematyk.
Lokalny Wuefista po ślubie porzucił małe mieszkanko w szkole i jak każe obyczaj (i zdrowy rozsądek) zamieszkał z żoną w Warszawie. Przyjeżdża codziennie do pracy. Wszedł właśnie do sekretariatu. Dyrektor wziął do dłoni dwa woreczki kawy i zamaszystym ruchem rzucił w stronę Pana Łukasza.
– Zaoszczędzone – powiedział z uznaniem patrząc na zgrabny chwyt w locie półkilogramowych bądź co bądź woreczków. – Kawa jest po to by ją spożywać, więc oszczędzanie jest marnotrawstwem – powiedział ks. Dyrektor parafrazując Oscara Wilde.